Dwie gumy ,miało być giga a było mega skończyły się dendki i naboje do pompki .Taraska fajna tylko te gumy .Ale trochę znajomych też łapało węża.Pozdrawiam wszystkich co chcieli mi pomóc .
Dzisiaj z Damianem na górki rekreacyjnie . Dla mnie było mocno, Damian uciekał po górkach ja usiłowałem go dogonić ale długa droga przede mną . Na powrocie było już lepiej uciekł mi na ostatniej górce. Pulsometr nie działał.
Dzisiaj wieczorkiem razem z Robertem do Łaz ,Kasia i Rafał dojechali do Podkampinosu i wrócili bo było zimno . Tempo spacerowe potem szybsze . Test licznika sigma 2006 pękła gumka od czytnika koła . muszę znaleźć inny pomysł na zamontowanie tego . Tak to fajnie są przewyższenia .
Bartek dzisiaj przyjechał jak wracał chrzestnej i pyta się o czy go nie odprowadzę no to się zgodziłem i start Leszno-Mostki-Leszno-Marianów-Leszno. Do Mostek była średnia ponad 33 km/h.Po powrocie pojechałem do Damiana bo mijał licznik dla mnie od Arka. Temperatura zabójcza.
Damian zadzwonił do mnie i pytał się o wpisy po Trophy 2010 a potem dogadaliśmy się na trening . I tak wieczorkiem ruszyliśmy ja na Kellys z cienkimi oponkami a Damian na Kolarce . Po drodze spotkaliśmy sporo osób na rowerkach a w śród nich Kasie i Rafała wracali z Łaz . Chwilkę pogadaliśmy i po próbowaliśmy kolarki Damiana inna jazda ,szybko przede wszystkim . Potem my do Brochowa i powrót a oni do Leszna.
Maraton Piaseczno pojechałem rano razem z Damianem na miejscu już była nasza drożyna. Pogadaliśmy a potem rozgrzewka okazało się że zapomniałem o magnezie,wiec powrót do auta i zabranie posiłków . Po dotarciu okazało się że start przesunęli z 11 00 na 11 20 wiec czasu a czasu komary gryzły w oczekiwany na start . No i start po około 1.5 km gość przeleciał przede mną przez kierownice i dwóch po nim przejechało nie wiem jak to zrobił bo było płasko ale trochę strachu się najadłem . Dalej już fajnie dogoniłem najpierw Marka potem Krzyśka no i Łukasza,bo do Damiana nie miałem szans może kiedyś. .No jeszcze było błoto w miedzy czasie . Potem rozjazd na giga i znów błoto tylko że myślałem że już go nie będzie a okazało się że było jeszcze przed metą i to najgorsze bo przejechało po nim tyle osób . Mój czas to 5 godzin 11 min na 102 km .
Dzisiaj wieczorem udało misie z Rafałem pojechać do Żelazowej Woli i powrót . Pogoda super, niezła jazda a na koniec wywaliłem się jak uczniak nie wypiłem buta z pedału i poleciałem jak kłoda na tom samom nogę co na maratonie . Efekt niezły bul nowe otarcie i siniak . No i Rafał nie mógł śmiechu opanować .
Rankiem razem z Damianem do Otwocka na maraton zastanawiałem się ile minut mnie obiedzie bo ma super formę . Na miejscu spotkaliśmy znajomych pogadaliśmy i przygotowania a potem start . Ja z 4 sektora a Damian z 2 wiec 2 minuty różnicy.Trasa wnerwiające bo korzenie 2 razy wkręciło misie w łańcuch coś podobnego do korzenia wiec musiałem przystanąć . Ale najgorsze nastąpiło na 52 km zaliczyłem glebę . Gościu co jechał za mną pozwiedzał że nieźle w skali do 10 to 9 dał . Dalej już bez większych wrażeń tylko wyprzedziłem Rafała z Leszna co pierwszy raz pojechał na giga i umierał . Po dotarciu do mety okazała się że Damian 11 minut mnie objechał i został fanem nowych spinek wippermann. Ja miałem czas 3 godziny 32 min na 76 km . Zająłem 54 miejsce a w kategorii M3 21 miejsce .Przed startem jak włączałem pulsometr to pokazywał 206 puls potem 234 puls . Ktoś musiał mieć mocną baterie i się nakładało .
Dzisiaj z Rafałem najpierw Żelazowa Wola i powrót wyszło 48 km wpadłem do domu zjadłem banana i założyłem nogawki i dalej Pilaszków Borzęcin Mariew i powrót.
witam jestem tutaj przez Damiana dmk77
lubię las góry trenuję w KPN
Maratony
mam kellysa magic 2006 mówią ze pękają ramy a ten jest super dostał tyle i się kreci tylko napęd padł
Teraz nowy CUBE REACTION