Szybko pojechałem do Damiana aby napompować amortyzator i na wieczorny trening z Rafałem mieliśmy zrobić Żelazową wolę ale burza nam niedała i tylko Pasikonie.
Maraton w Zgierzu otwierał sezon miało być giga ale porażka straszna. Choroba zrobiła swoje i moje plecy przejechałem mega 44 km w czasie 2 godzin i 3 minut. Zająłem 216 miejsce a w kategorii wiekowej 84 miejsce wiec to jest miernie bardzo dla mnie .Mam cichą nadzieje ze nie będzie już gorzej w tym roku .
Miała być dzisiaj pogoda nie rowerowa a jednak było pięknie . Umówiłem się z Rafałem na jazdę . Wyruszyliśmy i po 3 km telefon że Robert też chce to wróciliśmy i jeszcze raz start. Dojechaliśmy do grobli potem na nasze górki tu Robert zaczął wracać do domu bo miał tylko godzinę . A ja z Rafałem dalej Nasze Górki-Roztoka-Górki Damiana na Kępiastym odbiliśmy na trasę jak zimą biegaliśmy i do Leszna.
Rano rozmawiałem z Damianem że możne pokręcimy ale to jeszcze do dogadania . Koło 15 sms że jedziemy o 16 30 oki 5 minut się spóźniłem i obrazu orka do Łaz ostro na zmianę i średnia wyszła fajna. Na powrocie zobaczyłem Łosia i Damian zrobił zdjęcie bo wziął aparat , ja z telefonem ale słabo widać . Podsumował to jak go wypatrzyłem bo on dopiero na 10 zumie zobaczył . Bardzo fajnie i szybko . Odebrałem też graty do rowerku od Rafała .Trasa Leszno-Grądy-Czarnów-Gawartowa Wola-Zawady-Łazy-Zawady-Gawartowa Wola-Czarnów-Grądy-Marianów-Leszno.
Dzisiaj maraton w Karczewie razem z Bartkiem pojechaliśmy. Na miejsku już była ekipa z Łowicza .Pogadaliśmy pośmialiśmy się i start. Zimno -5 ale świeciło słoneczko wiec troszkę pomogło .Tylko organizator przedłużał i start dopiero po 10 20 . Trasa fajna częściowo oblodzona a reszta to blotko i klejący się śnieg ,czasami koleiny które przeszkadzały .Ale ogólnie to było fajnie ale znów organizator zmienił dystans mijało być 45 km a było 33 km . Zająłem 51 miejsce z czasem 1 godzina 38 min ,22 w kategorii wiekowej . Było by lepiej ale nie wszędzie można wyprzedzać i zawali drogi blokowały .
Wczoraj telefon od Damiana że dzisiaj stówka i start o 13 godzinie. Wiec się stawiłem najpierw szybko zmieniłem oponki bo na 2.5 to bym się zajechał strasznie. A potem stawiłem się na miejsce spotkania . Ruszylismy pod wiatr ,Damian prowadził i mówi zmiana co 6 km i prędkość 25-26 km/h . Po pierwszej zmianie trafiłem na otwarte pola i było ciężko utrzymać te 25 km/h ale tak 24 km/h dało rade . Męczyliśmy się tak do Brochowa a potem wiatr w plecy do Czosnowa to poszło szybko a tam boczny wiatr i przez las to normalnie .Dzisiejsza pogoda świetna były 4 stopnie na plusie ,na moim domowym termometrze który jest od południowej strony było w południe 12 stopni . Tarska mijał szybko i przy świetniej pogodzie . Pozdrowionka dla Karolki która dzisiaj musiała pracować i nie mogła skorzystać z pięknej pogody wraz zemną. Trasa dzisiejsza Leszno-Gawartowa Wola-Zawady-Łazy-Wola Pasikońska-Brochów-Śladów-Leoncin-Kazuń-Czosnów-Truskawka-Wiersze-Roztoka-Leszno.
Z okazji urlopu dzisiaj biegałem razem z Rafałem bo on też ma urlop . Wczoraj napisałem do niego o 19 53 czy biegamy dostałem odpowiedz o 23 54 . A rano obudził mi rano Karolkę, Damian z informacją o badaniach wydolnościowych i na głowę dla zawodowców . I dzięki temu odczytałem sms od Rafała. Wiec start po 9 taska ta sama co ostatnio Rafał przypomniał sobie że ma GPS w telefonie wiec sprawdzić odległość i zaczeluścimy biec na Grabinie okazało się że telefon zamarzł i znów nie wiemy ile przebiegliśmy . Po bieganiu musiałem kupić bateryjkę od pulsometru bo przestał działać. Odległość dzisiaj zmierzyłem 9 km 633 metry 20 01 2010.
Po wczorajszym ustaleniu że dzisiaj o 9 start od Roberta i tak się stało . Ruszylismy we trzech Robert gdzieś po 3km pozwiedzał że wraca a ja dalej z Rafałem ,trasa dzisiejsza to kombinacja bo biegaliśmy tam gdzie się da a nie gdzie chcemy. Najpierw musieliśmy obiec psa na Szymanówku był za wieki i się sadził ,następnie niedaleko Marianowa spotkaliśmy 3 łosie chwilkę poczekaliśmy niech się oddalą i dalej ścieżką do domu w czasie 59 min dzisiaj się świetnie mi biegało .Odległość 9 km 633 metry .
Dzisiejsze bieganie to spory wysiłek ,razem z Rafałem przebiegliśmy jakieś 8 kilometrów bo nie mogliśmy zrobić naszej rundki z powodu ilości śniegu .A tak dobiegliśmy po ubitych śladach prawie do leśniczówki na Grabinie i z powrotem . Bieganie po śniegu jest ciężkie. Czas 51 min .
witam jestem tutaj przez Damiana dmk77
lubię las góry trenuję w KPN
Maratony
mam kellysa magic 2006 mówią ze pękają ramy a ten jest super dostał tyle i się kreci tylko napęd padł
Teraz nowy CUBE REACTION