Miałem jeździć po puszczy ale jeszcze sporo śniegu który się mieli pod kołami i miejscami błoto bo ziemia jeszcze trzyma pod spodem .I tylko przemknąłem do Granicy a potem asfaltem przez Mokas i Żelazową wolę do Sochaczewa jeszcze w centrum nie byłem na rowerze do dzisiaj .Po zrobieniu kilku zdjęć wracałem przez Mostki tu była przerwa na kefirek i rogalik bo mijałem uczucie bezsilności ale szybko minęło .Dalej Zawady Czarnów no i Leszno .
Znów z nieba spadł śnieg i do tego zimny wschodni wiatr ale trzeba było przetestować czy się nie zaciera grzechotka .Leszno-Łubiec-Nasze Górki-Roztoka Nowa ścieżka znaleziona w niedzielę z Rafałem a dzisiaj nią pojechał, parę nowych górek ,pięć sarenek zobaczonych następnie Ławy-Zaborów-Mariew-Borzęcin-Pilaszków-Wąsy-Leszno.W lesie wszystko pod małą warstwą śniegu ale koła się nie ślizgało no i twardo i można przycisnąć tylko na zjazdach trochą niebezpiecznie .
Dzisiaj dłubałem przy bębenku bo ostatnio rzęziło coś na szybkich zjazdach i po konsultacji z Błażejem rozebrałem wyczyściłem i przesmarowałem zapadki a następnie mały test . Może jutro się uda coś dłuższego .
Dzisiaj się wahałem gdzie jechać czy w teren czy na asfalcik . Wybrałem asfalt bo jeszcze setki w tym roku nie zrobiłem a po za tym dałem wiatrowi bardziej osuszyć puszczę na jutro . Trasa standardowa Leszno-Gawartowa Wola-Łazy-Brochów-Śladów-Nowy Kazuń-Czosnów-Roztoka-Leszno.Początek fajny zmaganie z wiatrem ale późnej już był uciążliwy ale jakoś udało mi się dojechać do Brochowa średnia była imponująca 19 km/h zjadłem banana i ruszyłem dalej zobaczyłem pomnik głupoty i tysiące pieniędzy pod wodą ale w Polsce wszystko jest możliwe .Droga z Brochowa do Witkowic była zawsze kiepska i pod wodą a teraz jest położona kostka na tej drodze i zalana przez rozlewisko Bzury jakieś trzy kilometry drogi pod wodą . Dalej już łatwiej bo z bocznym wiatrem a potem w plecy wiało to nadrobiłem średnią,i tak dotarłem do Czosnowa tu batonik i boczny wiatr już do Leszna . Ale w Czosnowie zaczyna się ścieżka rowerowa która kończy się dopiero w Kiścinnym i do tego nowiutki asfalt.Na koniec odbiłem na Grądy i wróciłem przez Fabrykę bo by setki niebyło.
Na rozkręcenie mały stan dart pogoda do bani ale trzeba kręcić i się rosząc . Do Łaz pod wiatr na moich cienkich oponkach naprawdę było ciężkawo ale powrót był już leciutki.
Dzisiaj tak jak wczoraj zaplanowałem,zaraz po pracy na rower do KPNu i się udało. Mimo że popadał śnieg to tylko miejscami ścieżki zapodane a tak to nie jest strasznie mokro na szlakach piaszczystych , dało się rozpędzić i utrzymać tempo. Naprawdę było fajnie w lesie szkoda że szybko ciemno i musiałem uciekać na asfalt i wracać do domu . A powrót nie był taki przyjemny bo zaczął padać mini grad który powodował odczucie na twarzy małych szpilek które się wbijają. Leszno-Łubiec-Zamczysko-Granica-Łazy-Zawady-Gawartowa Wola-Czarnów-Leszno
W poniedziałek miałem troszkę pokręcić ale niestety praca mnie przytrzymała.A dzisiaj nie mogłem sobie odpuścić ,po za tym chciałem sprawdzić nowe łożyska suportu . No i zadzwonił Damian więc się umówiliśmy na wieczór tylko potem zaczęło padać . Ale to nas nie zraziło i ruszyliśmy o 20 ,ja troszkę wcześniej pokręciłem się po Lesznie ,a potem do Łaz i powrót. Na powrocie już naprawdę padało aż droga była biała i pole widzenia się zmieszało. Przed Zawadami jacyś idioci z Mercedesa 190 na numerach WSC trąbili długo tak jak by nas chcieli poderwać. Ale ludzie mają różne zboczenia . Rower po dojechaniu do domu był troszkę ośnieżony i zmarznięty . Łożyska działają super .
Wczoraj dzwonił Damian i chciał mnie wyciągnąć na 100 km bo podobnież Tomek powiedział że nie dam rady ale to była szpila kolegi z Marianowa . Nie zawsze mam tyle czasu po prostu .Ale nie odpuściłem dzisiaj i chociaż 50 km zrobiłem sam .Do Żelazowej pod wiatr a s powrotem cała przyjemność i zrobiłem kilka zdjęć.
witam jestem tutaj przez Damiana dmk77
lubię las góry trenuję w KPN
Maratony
mam kellysa magic 2006 mówią ze pękają ramy a ten jest super dostał tyle i się kreci tylko napęd padł
Teraz nowy CUBE REACTION