Wpisy archiwalne w kategorii

Co najmniej 2 osoby

Dystans całkowity:6235.59 km (w terenie 3482.03 km; 55.84%)
Czas w ruchu:312:00
Średnia prędkość:22.05 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:2859 m
Maks. tętno maksymalne:198 (104 %)
Maks. tętno średnie:167 (88 %)
Suma kalorii:195013 kcal
Liczba aktywności:141
Średnio na aktywność:50.70 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Sala...

Wtorek, 26 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Super gra na wysokich obrotach i to po świętach .

Wielka Sobota,Bartek,Spinki...

Sobota, 23 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Dogadałem się z Bartkiem i spotkaliśmy się na Granicy o 12 30 . Mi udało się dojechać w 34 minuty z domu, Bartek troszkę się spóźnił.Ruszyliśmy w stronę Górek droga minęła szybko dalej na niebieski szlak .Bartkowi spadł łańcuch a co potem się okazało skrzywił ogniwko i cały czas mu obcierał na podjazdach . Skróciliśmy łańcuch i dalej do szkoły na Dąbrowie potem żółtym szlakiem do Naszych Górek i tu znów zerwał łańcuch ,mała naprawa i dalej tylko ze spokojnie Roztoka ,Nowe Górki tam odbiliśmy na Ławy a następnie Debły .Gdzie w końcu troszkę przeschło i można przejechać. Do Leszna ulubioną drogą Rafała i Roberta chwilka przerwy na napełnienie bidonów i po kanapce i dalej odprowadziłem Bartka do Zawad z wiatrem a s powrotem troszkę było gorzej .Udany wyjazd tylko te awarie musi zareklamować łańcuch albo ma za dużo siły w nogach . Leszno-Zamczysko-Granica-Górki-Stara Dąbrowa-Nasze Górki-Roztoka-Nowe Górki-Ławy-Debły-Leszno.

Maraton Mazovia Chorzele...

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Wstałem rano i było pochmurno , w czasie jazdy autkiem zaczęło padać ale po dojechaniu do celu przestało. Na miejscu spotkałem się z chłopakami a potem pojechałem sam na rekonesans po powrocie razem z Dampersami początek asfaltu zaliczyliśmy no i do sektorów.Ja z 11 sektora a chłopaki różnie . No i w końcu oczekiwany start. Od początku mocno ale niebyło zbyt dużo chętnych do prowadzenia sektora . Po dojechaniu do pierwszych górek oddzieliłem się i cały czas do przodu mijałem cichą nadzieję że dogonię Marka ale się nie udało na pierwszej pętli wszystko świetnie . Po wjechaniu na 2 pętle zgubiłem trasę straciłem jakieś 2 minuty i wybiłem się z rytmu .Kiedy odrobiłem już rytm przyszła góra której nie podjechałem też za pierwszym razem i w połowie musiałem usiąść bo łapały mnie skurcze w udach,wypiłem magnez i przeszło dalej już mogło być nadal wyprzedzałem .Na 80 km nastąpił kryzys ale jakoś zjadłem i wypiłem i przeszedł no i kilometr przed metą kiedy pędziłem ponad 40 km/h skurcz w prawą nogę,więc zacząłem pedałować tylko lewą ale i tu złapał mnie skurcz że musiałem się zatrzymać na ponad minutę. Następnie ruszyłem ale już spokojnie dotarłem na metę . Poszedłem po makaron niebyło dostałem grochówkę nawet była smaczna. Myślałem że poszło mi lepiej ale po otrzymaniu esemesa okazało się że byłem 59 open a 20 w M3 na 74 uczestników giga .Mam nadzieję że się poprawie ale w sumie na początek w miarę fajny maraton szybkie zjazdy i obsługa na bufetach na 5 rzadko się zdarzała taka na Mazovii . 92 km pokonałem w 4 godziny 24 minuty.

Trening w KPN

Niedziela, 10 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Wczoraj Damian zadał pytanie czy jeżdżę dzisiaj ,odpowiedziałem że tak tylko że koło 11 .To się spotkamy gdzieś w puszczy a potem jeszcze zadzwonił i powiedział że będzie też Arek . Pomyślałem sobie będzie ciężko i się nie myliłem jak się okazało .Wystartowałem trochę wcześniej ,po dojechaniu do Roztoki do Damiana i umówiliśmy się na Wierszach .Dojechałem i chłopaki też ,Arek jak mnie zobaczył to powiedział to samo będzie ciężko. Damian ruszył ostro na ścieżkę bez szlaku a tam górki jedna za drugą ,jedna niepodjechania bo Damian nastraszył nas że nie da rady i zwolniliśmy i rowery nas zrzuciły a Damian się wybronił. Po dojechaniu do Roztoki na Nasze Górki, na ostatniej spotkaliśmy Rafała Rusinka wnosił rower i mówił że trenuje siłę ,to dziwne bo ja tak samo tam jeżdżę ale wjeżdżam i zjeżdżam te górki . Dalej na szlak żółty ale się nie dogadaliśmy z Damianem i potem go goniliśmy z Arkiem .Przed Starą Dąbrową pod wiatr niemiło , potem asfaltem do początku niebieskiego szlaku i znów górki .Damian z Arkiem jechali koło w koło do rozjazdu ja trzymałem się 5 m z tyłu bo mogło być niebezpiecznie jak któraś by złapał glebę. Dalej z Arkiem do szkoły w Dąbrowie Damian z tyłu krótka przerwa i znów na żółty szlak do Roztoki prawie zaliczyłem maseczkę z błota ale się wybroniłem kolanem he he. Na Roztoce Arek uzupełnił napój i dalej znowu ścieżką bez śladu aż do górki którą cierzko podjechać ja i Damian słabo Arek dał radę ma siłę w nogach i super zestrojony rower. Potem znów po górkach bez szlaku aż do Karczmiska tu się rozdzieliliśmy ja do Leszna a chłopaki do Warszawy . Pojechałem do Zaborowa Leśnego potem Wiersze ,Roztoka spotkałem ledwo oddychającego Janka który teraz trenuje bieganie . Dalej Łubiec i w końcu Leszno. Na końcówce poczułem głód i picie się skończyło ale trening zajebisty więcej takich .

Z wiwatem i pod ostry wiatr

Czwartek, 7 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Po treningu w lesie zjadłem obiad i do pracy .Jechało się super z wiatrem sprawdzałem pogodę i mijało przestać wiać wieczorem ale jednak nie udało się i wiało zaj fajnie. W między czasie odezwał się Rafał i przyjechał pomnie . Na powrocie najgorzej było na Pilaszkowie czułem że stoję w miejscu ale super zakończenie treningu.

Rekreacja ..

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Miał być maraton w Otwocku ale wczoraj pękł mi przewód hamulcowy w samochodzie a naprawię dopiero w poniedziałek wiec wybrałem się razem z kolegami do KPNu. Początek zimnawy bo przed 7 rano po kilku kilometrach gorąco obrałem plan Palmiry bo otwarte muzeum . Tarasa unowocześniona nowymi ścieżkami a muzeum otwarte tylko dla Prezydenta bo do o koła bałagan i rozciągnięte taśmy z napisami zakaz wstępu ale co się dziwić to tylko Polska . Na powrocie chłopaki troszkę osłabli razem do Roztoki a potem sprint do Leszna asfalciarskim. Leszno-Łubiec-Roztoka-Zaborów Leśny-Palmiry-Zaborów Leśny-Roztoka-Leszno

Sala.

Wtorek, 29 marca 2011 · Komentarze(0)
Dzisiaj było tylko nas sześciu i graliśmy na jeden kosz ale trochę się wypociłem .