Dzisiaj praca do 14 ale się przedłużyło i wyszedłem 20 po ,szybko do domu przebrać się i na bieganie do puszczy . Dojechałem do Łubca na 15 godzinę i start do Roztoki ponuro ale na powrocie to już półmrok i jeszcze mżawka .W taką pogodę naprawdę się nie chce ale do puki nie przebiegnie się 1 km bo potem to już fajnie.
Po pracy na basen myślałem że będzie gorzej bo na basenie byłem rok temu a tu miłe zaskoczeni . Pływanie żabką 47 min 47 długości po 25 m. Potem bom belki i bicze wodne .
Dzisiaj z Rafałem wybrałem się do Brochowa tylko ina troską. Do celu fajnie się jechało a s powrotem zaczęło padać i Rafał osłabł potem zaliczył glebę na kolanko na asfalcie na pewno bolało. Kościół w Brochowie nie oświetlony chyba proboszcz oszczędza .
Trasa ta sama tylko teraz było już ciemniej i na początku słabo mi się biegło miałem wrażenie że kolka mnie chcę załapać, ale przeszło i już było fajnie powrót lekko i aż się chciało biec . Bolą barki i plecy.
Dzisiaj wybrałem się na asfalt i zrobiłem test drogowy ale chyba źle wiec pewnie powtórzę .A przejechałem się trzaską którą dawno nie jechałem i znów bardzo mokro.
Najpierw zmierzyłem wczorajszą trasę którą biegałem a potem pojechałem na trening dalej i w poszukiwaniu nowych górek do treningu i w połączeni z trasą z niedzieli i skrótami Damiana będzie chyba najdłuższa jazda po górkach w KPN jak ją zmierzę to powiem na pewno murze zabrać na nią Rafała bo po ostatniej niedzieli podobało musie. Ja po wczorajszym bieganiu troszkę odczuwam nogi a najbardziej barki i plecy ,ale róży to owocnie . A maksymalną prędkość uzyskałem dzisiaj na nowej górce którą dzisiaj nie podjechałem ale będę próbował .
Dzisiaj zacząłem biegać ,pojechałem autkiem na Łubiec i ruszyłem w stronę Babskiej Góry a potem po Naszych górkach do drogi 579 na Roztoce i s powrotem. Jak wracałem spotkałem dwóch panów na rowerach z piłami spalinowymi i butelkami mamrotów ,pytali mnie się jak dojechać tam gdzie tną drzewo powiedziałem im tak na czuja bo ostatnio tną na Górkach Damiana więc pokierowałem ich .Ja pobiegłem a oni przed ruszeniem łyknęli po łyczku wina pisanego patykiem i ruszyli .Zmierzyłem przyległości następnego dnia i wynosi ona 7 km 600 m ale daje w kość będę to przedłużał.
Rano bo po 7 godzinie ,ruszyłem z Rafałem do lasu . Po ostatnich opadach deszczu strasznie mokro a Rafał na łysych oponach wiec tańczył cały czas ja czasami też mijałem uślizgi.Pojechaliśmy na Palmiry a s powrotem troszkę innymi drogami jak zawsze gdzie widzieliśmy dwa Łosie i znów zerwał mi się łańcuch ,ale tym razem na spince więc tylko spiąłem i dalej jazda .Rafał pod koniec osłabł i słabo mu się kręciło ale się starał ,podjechał nawet jedną z naszych górek na wprost a nie ścieżką . Jak dojeżdżaliśmy to wyszło piękne słońce i jest piękny dzień nie tylko na rower.
Wybrałem się dzisiaj z Damianem na spokojne jeżdżenie jednak nie udało się z powodu podłoża strasznie mokro i ślizgo . A poza tym na samym początku trasy ,wyjeżdżając z grobli pod górkę pomyliło mi się i źle przerzuciłem . Efekt łańcuch pęk i za uwarzyłem wygięty ząb w środkowej tarczy . A w domu okazało się że go niema . Trening fajny odwiedziliśmy miejsca w których nie byliśmy ponad rok .
Rano pojechałem do KPN na trening ,po ostatnich opadach jest mokro i ślizgo w lesie wiec starałem się uważniej dzisiaj,a poza tym wczoraj troszkę wypiłem wiec mijałem mniej sił .Potem się rozkręciłem i już lepiej się czułem . Mimo że było pochmurnie to w miarę ciepło i nie padało ogólnie było przyjemnie.Leszno-Grobla-Łubiec-Nasze Górki-Roztoka-Wiersze-Zaborów Leśny-Palmiry i tak samo s powrotem. Tylko na jednej górce koło Palmir mijałem uślizg przedniego koła na korzeniu i zaliczyłem glebę na kolanko i mam nowego siniaka.
witam jestem tutaj przez Damiana dmk77
lubię las góry trenuję w KPN
Maratony
mam kellysa magic 2006 mówią ze pękają ramy a ten jest super dostał tyle i się kreci tylko napęd padł
Teraz nowy CUBE REACTION