Maraton w Lublinie dał się we znaki bo mnie zdołował na początku złe skierowali 3 sektor w którym startowałem i trafiliśmy na trasę hobby a potem żeby się dostać na trasę to trzeba było pobłoci pod górki się dostać jakieś 4-5 km .Jak już się dostałem to okazało się że to 5 sektor wola walki uciekła . I postanowiłem potraktować jako trening dojechałem na 153 miejscu na mega mimo że mijałem więcej kilometrów . Zgubiłem czujnik od licznika . Rower znów brudny na maks i nie lubię jeździć po polach .
Miałem nie jechać na ten maraton ale o 23 wieczorem w czwartek zadzwonili z Łowicza że jadą busem i czy nie jadę szybka decyzja się zdecydowałem .Byli o 5 rano pomnie spałem 2 godziny wiec jechałem z nastawieniem słabym .Jazda super we czterech na trzech scedzaniach w Transicie ale doszliśmy do wprawy .Łukasz zdecydowanie jest za wielki he he. Po dojechaniu na miejsce spotykamy resztę ekipy i jak zwykle śmieszne gatki . Po przebraniu rozgrzewka zastanawiam się czy nowe buty dadzą mi jechać. O 11 godzinie start tylko połączono sektory po 2 ze względu na mała ilość ludzi był koło 700. I znów ucieczka bo Damian z tyłu i będzie gonił na pewno. Start asfalt Łukasz zaraz z przodu grupki to ciągnę i ja już też po kilku kilometrach Marek Sęk się pojawia za mną i ciągnę go bo to miglanc jest i nie zmienia . Po prostym się trzyma ale pojawia się pierwsza górka i już jestem sam . Na 22 km doganiam dużego Łukasza ale się zawziął i mnie wyprzedził . Przed rozjazdem na Giga złapał gumę daje mu swoją. Dalej po zjeździ na Giga jadę z gościem co stał zemną w sektorze ale potem jadę sam . Po 56 km jadę z gościem co w Warszawie chciał mnie ratować tabletkami na skurcze a w końcu dał je Damianowi . Prawie do samego końca jechaliśmy jeszcze jeden się nas przyczepił i tak we trzech . Po górce ze schodami jadę sam wyprzedzam kogo się da z Mega ,Giga .Przed meta dochodzę gościa który mi się urwał z grupki i jest już mój podpuszczam go do samego końca i na ostatnim zakręcie wyprzedzam potem pogratulował . Podsumowanie 98 km 3 40 minuty 37 miejsce 86.1 % jak na 2 godziny spania nieźle i wczorajsze kręcenie ,nogi nie bolały buty super . Drużyna awansowała ja tez w ogólnej klasyfikacyj i Marek pudło co prawda 3 ale zawsze to super .
Bratanek dzisiaj przyjechał pogrzebałem mu troszkę przy rowerku . A potem odprowadziłem go do domu i wróciłem mimo że pogoda nie najlepsza nawet było fajnie. Zrobiłem fotki na Zawadach .Bartek daje radę jestem pod wrażeniem .
Wyjechałem dzisiaj po Damiana który wracał z pracy spotkaliśmy się w Lipkowie i s powrotem już trasą maratonu .Tylko a Zaborowie postój bo Damian mijał awarię żołądkową mówił że po torcie .Ale potem dalej i znów na Łubcu żołądek mu się odezwał no i spokojnie już do domu . Ale i tak było oki .Poznałem ten kawałek którego nie jechałem nigdy ,strasznie trzęsie ale 30 można grzać.
Rankiem o 7 do Rafała , dojechał Robert i dalej do Damiana który już wyjechał nam na przeciw. I do lasu Damian nakręcił takie tempo że po 9 km było już pięknie . Dalej znów z Damianem a Rafał z Robertem . Tarska dzisiaj super na oponkach 1.95 to po piachu już wiem że nie da się pod górę , albo się da jak dupsko będzie lżejsze he he..Traska Leszno-Łubiec-Górki Damiana-Nasze Górki-Zamczysko-Granica-Dąb Powstańców-Góra Św.Teresy-Famółki-Dąb Kobędzy-Górki-Zamczysko-Marianów-Leszno. Ps dobrze ze nikt nas niesucha jak rozmawiamy bo to jest niezłe a jak motywuje.
Wcześnie wstałem bo dzisiaj maraton Piaseczno . Po Janka i w drogę razem z Robertem i Rafałem . Na miejscu już byli Jarek i Krzysiek ,reszta dojechała później Damperusw . Odebraliśmy stroje i na start po jedzonku he he. Dzisiaj mój dzień 27 na Giga w 3 godziny 38 minut .Trasa bez górek tylko korzenie i piach miejscami prosto.Szkoda ze bez Damiana bo motywacja by była 100%. Łańcuch XT przesadziłem 1062 km i 2 spinki he he.
Telefon od Damiana czy jeździmy. Oczywiści i wiedziałem że cwaniak pojedzie na cienkich kółeczkach to będzie szybko i był. Wiejec takich sprintów . Do Brochowa było nawed troszkę pod wiatr,a powrót to sama przyjemność .
Z bratankiem umówiłem się na granicy ale opóźniłem troszkę wyjazd i za suwałem ile siły w nogach z Leszna przez Zamczysko na Granicę 16 km w 34 minuty średnia 26 bo nie jest strasznie sucho w lesie. A potem razem z Bartkiem do Brochowa wykończyła go góra Św. Teresy a potem do Żelazowej Woli poprawiłem mu troszkę przerzutkę przednią i siodełko i dalej do domu za Zawadami wyprzedza mnie BMW a to Marian z kobietą chwilka rozmowy i dalej do Leszna wiaterek w plecy super ale teraz nogi czuję he he.
Dzisiaj razem z Rafałem i Jarkiem w KPN jest piekielnie sucho ale piach nam niestraszny . Jarek trochę narzekał ale dawał radę powiedział na koniec że jest oki tylko nie myślał że takie tempo i górki no i piach . No i że Rafał ma pozycję na rowerze jak diabeł.Tarska standardowa dla przyjezdnych he he górki.
witam jestem tutaj przez Damiana dmk77
lubię las góry trenuję w KPN
Maratony
mam kellysa magic 2006 mówią ze pękają ramy a ten jest super dostał tyle i się kreci tylko napęd padł
Teraz nowy CUBE REACTION