Mijało być lepiej jak w tamtym roku. Ale we wtorek walnąłem się w mały palec u prawej nogi aż siniał i nie mogłem za łożyć żadnych butów a co dopiero na rower .Z dnia na dzień było lepiej ale nie jeździłem na rowerku wcale . W sobotę założyłem stare buty i było prawie ok wie decyzja jutro start .W niedziele z Karolą pojechaliśmy na zawody .Przejechałem raz treningowo i noga nieobolała wiec mogę startować. Start mojej kategorii M3 o 14 i poszło trasa fajna interwałowa pierwsze 2 okrążenia super trzecie słabo na czwartym znów dobrze do mety .Piec metrów przed metą słyszę głos z tyłu pość to pościłem a to był Pelucha i mnie zdublował wiec odpadłem. Wiec było lepiej niż w tamtym roku bo mnie 150 metrów przed metą wywalił .Dzisiaj bym go niepuści . Był fajnie polecam za rok się nie dam.
Dzisiaj telefon od Damiana o 17 30 czy o 19 30 wybrałem 19 30 . Bo miałem troszkę do zrobienia koło domu a dawno z lampka nie jeździłem . No i o19 30 start do Brochowa Damian na Viperze na cienkich oponkach jazda cały czas równa tyko czasami interwał . S powrotem obejrzeliśmy Spa Kampinos. Dalej ostra jazda pod górkę i już spokojnie do domu równiutko .
Rano razem z Damianem,Jackiem i Jankiem ruszyliśmy do Niedzicy na kolejny maraton. Na miejscu już byli prawie wszyscy Dampersi . Po przygotowaniach pojechaliśmy na start tak jak w tamtym roku startował nas Krzyżak z bombardy . Przyjechało bardzo wiele osób bo była kolejna runda pucharu polski .Start ja zwykle ostry szło dobrze ale po 15 km coś mi odcięło prąd i wyprzedził mnie Arek na 25 km Jacek a na 30 Damian znaczy że było źle .Dopiero po 40 kilometrze wróciły mi siły i zacząłem jechać lepiej nie podjechałem 3 górek jedna byłe straszna . Trasa była fajna ale mogła być bardziej pagórkowata na giga. A z wyniku nie jestem zadowolony muszę sie poprawić i tyle . Maraton fajny.
Ruszyliśmy z Leszna w stronę Julinka dotarliśmy na skraj lasu a potem przejazd na 2 stronę drogi 579 i dalej po lesie w stronę Leszna. Dziękuje za świetną przejażdżkę i cały czas który spędziliśmy Karolka .Fotki będą jak kabelek znajdę. .
Dzisiaj maraton Mazovi Szydłowiec po raz pierwszy .Razem z Damianem rano wyjechaliśmy a potem to drzesz nas prowadził na miejscu przy zamku padało cały czas przed startem przestało . Całe szczęście . Start ja zawsze o 11 i poszło 8 km asfaltem dogoniliśmy 2 sektor i do lasu podjazd długi ale dałem rade . Nie miałem pozytywnego podejścia ale to się zmieniło fajne podjazdy i zjazdy tyko wszędzie błoto i błoto .Czasami były kamienie na zjazdach i to było niebezpieczne ale bez obrażeń się obeszło .Zadowolony jestem mogło być lepiej ale drużyna pewnie awansuje ja troszkę pomogłem . Minus skończyły się hamulce i wszystko brudne bardzo a ogólnie to było fajnie.
Trening z Damianem bez picia bo zostało w garażu start standardowy a potem to już Damian bez paliwa ja jakoś tam kręciłem, powietrze strasznie ciężkie i parno pojechaliśmy na niebieski na czasówkę ja mijałem 9 min 49 sek ale zgubiłem trasę będzie lepiej myślę że w 8 minut tam rade.
Dzisiaj najpierw sam a potem z Damianem i Darkiem do Żelazowej Woli i z powrotem . Z Damianem interwały Darek równo cały czas.Damian nowe opony 1,4 na asfalt.Widać różnicę,odjeżdżał mi prawie zawsze . Ale trening super ,więcej takich.
Pierwszy mój maraton w górach i od razu giga nie wiedziałem czy to był dobry pomysł. Teraz już wiem że nikt mi tego nie odbierz co przeżyłem to moje . W piątek po pracy razem z Damianem i Arkiem wyruszyliśmy do Krynicy podróż super tylko przystanek na jedzenie zapamiętałem po zamówieniu piwa żurku i placka po węgiersku dostaliśmy wszystko porucz piwa po moim upomnieniu też nic to nie zmieniło pani na siłę otworzyła piwo ale zrezygnowałem po chwili rozmowy z obsługą ,ekspedyjętka złapała focha . I znów ja ten zły .Dojechaliśmy na miejsce Jacek wyjechał po nas a potem piwko i zobaczyliśmy fotki które porobił z trasy dwa dni wcześniej nie wyglądało strasznie .Rano do biura zawodów szybki zjazd i potem podjazd okazało się że jest ciężko. Na start ruszyliśmy i na zjeździe od pensjonatu Damian złapał szlifa jak sam mówi nie u mnie zjeżdżając z góry . Starł sobie bok prawy strasznie .Zaliczył pomoc medyczną i na start o 10 start . Obrazu podjazd i tak długo Holica 697 m potem Jaworzyna 1114 m i tak dalej podjazdy męczyły strasznie z jazdy nie każdy do zjechania ale fajnie , oprócz tego błoto takie gliniaste rower myłem 4 razy i jeszcze się w niektórych miejscach ostało .Po przejechaniu rozjazdu na giga była góra na która nikt nie wjechał bo taka stroma ciężko się wchodziło .A dalej to tylko ciężej było ale satysfakcja niesamowita jechałem ponad 7 godzin zająłem 125 miejsce ale ukończyłem i to mnie cieszy .Bufety tutaj a na Mazovi to niebo a ziemia . I pełna kultura ludzie sobie pomagają po prostu świetnie. Polecam wszystkim na pewno postaram się wystartować jeszcze u Golonki jest świetnie i ciężko i oto chodzi .Na sam koniec dwa razy trzeba było wiechac na Górę Parkową też dała w kość . Po dojechaniu do pensjonatu i do domu .Rowery opłukaliśmy i start w domu na 2 30 w nocy . To było prawdziwe MTB .
witam jestem tutaj przez Damiana dmk77
lubię las góry trenuję w KPN
Maratony
mam kellysa magic 2006 mówią ze pękają ramy a ten jest super dostał tyle i się kreci tylko napęd padł
Teraz nowy CUBE REACTION