Poranek wcześnie się zaczął i nawet nie przewidywałem że będzie tak nerwowo . Śniadanie i spacerek po Supraślu .Tama na rzece Supraśl Troszkę nieudacznicy kajakarze na rzece ,śmiesznie to wyglądało Piękny klasztor z Cerkwią obronną i Kościół ewangelicki tu są trzy wyznania na takim małym terenie niesamowite Po spacerku obiadek regionalne potrawy i przejażdżkę z Rafałem i Robertem początek trasy jutrzejszego maratonu na początku asfalt a potem piach i górki powrót bo na czasówkę z Damianem do Białegostoku .Zapisaliśmy się ale za długo trzeba czekać i pojechaliśmy się przejechać i stało się pęk hak od badyla i ryfa na czym pojadę maraton Damian opanowany mówi że mamy jeszcze godzinę .Niestety chłopaki w serwisie niemili takiego haka .Zrobili mi rower na jedno przełożenie i wpadłem na pomysł że pojadę na Łukasza rowerze i się zgodził tyko był na jedzeniu i nie wiedziałem czy zdąży ale się udało i start . A tu inne manetki i trochę zamieszania ale oki . Tarska super dała w kość i Damian mnie objechał . S powrotem wymyśliłem razem z Damianem że Janek może mi przywieść stary rowerek na jutro . Wieczorem piwko i opicie wyników. I winowajca
Maraton super tylko znów mnie niema że jechałem według mnie 3 25 minut . Rano z domu z Robertem i Rafałem do Otwocka . Zimno 3,5 stopnia i wiatr . Na miejscu już Prezes zajął miejsce i był już Krzysiek z Łowicza reszta Dampersów jedzie lub stoi w korku , Damiana brak bo był na Harpaganie twardziel . Standardowe czynności i się przygotowaliśmy . Szybka rozgrzewka i do sektora oczekiwanie i start . Jazda super ,miałem dobry dzień chociaż niewyspany bo po weselu siostry . Trasa strasznie korzenista i zimna woda w strumieniu, zamarzły mi palce u nóg,piach był czasami ale nie taki uciążliwy było super .A i bufety pełne .Już mnie znaleźli 39 miejsce 3 24 minuty to dało mi 2 sektor .Łańcuch XT 471 km
Rankiem w niedzielę razem z Robertem ,Rafałem oraz Jankiem. Ruszyliśmy do Łodzi droga standardowa rozmowa a Janek śpi . Tam spotkaliśmy się z drużyną Dampersów ,pan kierownik za joł miejsce na 7 samochodów więc wszyscy się zmieścili. Krótka rozgrzewka i do sektorów . No i start sektorowy super sprawa niema takiego tłoku. Trasa super Damian wyprzedzony po 5 minutach 20 sekundach a był w sektorze przede mną ,zjazdy które tam były to troszkę adrenaliny dały 50 km dawało się rozpędzi, a niebyły proste jak stół. Bufety kicha brak wszystkiego i mało osób do obsługi. Gdzieś na 65 km Krzychowi dałem dętkę i pompkę bo gumę złapał a trzeba pomagać kolegom . Przed metom zdziwiłem się strasznie 2 górki a mi w nogach skurcze się odezwały i lipa (z buta). Ale po górkach to już tylko wyprzedzanie do mety. A na mecie brak owoców i napojów izotonicznych tylko zimna woda ,posiłek to słona straszna kiełbasa do dzisiaj się odbija . Oczywiście niema moich wyników ale to norma .
Maraton Mrozy pełen odjazd nogi poobijane ,gleba za glebą trochę szkoda że krótko bo chyba jakieś 43 km ale to jeszcze może być do zmiany jak będą wyniki czas 2 19.58 a reszta to rozgrzewka . Maraton super tylko oponki z kolcami by się przydały wygrałem wejściówkę na Mistrzostwa Świata w kolarstwie torowym i koledzy wszyscy wygrali też jakieś nagrody w teletom boli wyjazd bardzo udany mimo siniaków i skurczów. Miejsce 43 .
witam jestem tutaj przez Damiana dmk77
lubię las góry trenuję w KPN
Maratony
mam kellysa magic 2006 mówią ze pękają ramy a ten jest super dostał tyle i się kreci tylko napęd padł
Teraz nowy CUBE REACTION