I Maraton
Niedziela, 5 kwietnia 2009
· Komentarze(6)
Kategoria Co najmniej 2 osoby, Maraton
Rankiem w niedzielę razem z Robertem ,Rafałem oraz Jankiem. Ruszyliśmy do Łodzi droga standardowa rozmowa a Janek śpi . Tam spotkaliśmy się z drużyną Dampersów ,pan kierownik za joł miejsce na 7 samochodów więc wszyscy się zmieścili. Krótka rozgrzewka i do sektorów . No i start sektorowy super sprawa niema takiego tłoku.
Trasa super Damian wyprzedzony po 5 minutach 20 sekundach a był w sektorze przede mną ,zjazdy które tam były to troszkę adrenaliny dały 50 km dawało się rozpędzi, a niebyły proste jak stół. Bufety kicha brak wszystkiego i mało osób do obsługi. Gdzieś na 65 km Krzychowi dałem dętkę i pompkę bo gumę złapał a trzeba pomagać kolegom . Przed metom zdziwiłem się strasznie 2 górki a mi w nogach skurcze się odezwały i lipa (z buta). Ale po górkach to już tylko wyprzedzanie do mety. A na mecie brak owoców i napojów izotonicznych tylko zimna woda ,posiłek to słona straszna kiełbasa do dzisiaj się odbija . Oczywiście niema moich wyników ale to norma .
Trasa super Damian wyprzedzony po 5 minutach 20 sekundach a był w sektorze przede mną ,zjazdy które tam były to troszkę adrenaliny dały 50 km dawało się rozpędzi, a niebyły proste jak stół. Bufety kicha brak wszystkiego i mało osób do obsługi. Gdzieś na 65 km Krzychowi dałem dętkę i pompkę bo gumę złapał a trzeba pomagać kolegom . Przed metom zdziwiłem się strasznie 2 górki a mi w nogach skurcze się odezwały i lipa (z buta). Ale po górkach to już tylko wyprzedzanie do mety. A na mecie brak owoców i napojów izotonicznych tylko zimna woda ,posiłek to słona straszna kiełbasa do dzisiaj się odbija . Oczywiście niema moich wyników ale to norma .