Trophy etap 3
Sobota, 5 czerwca 2010
· Komentarze(2)
Kategoria Maraton
Sobota czyli dzień wolny i mijało być łatwo nie jak wczoraj . Wstałem i o dziwo czułem się lepiej niż wczoraj ,śniadanie i znów ta pieprzona górka aby dojechać na start . Dzisiaj słoneczny dzionek i najdłuższy etap .Start i jazda do Koniakowa potem góra Ochodzita tu dawałem już z buta potem trasa fajna zjazdy i podjazdy do Wielkiej Raczy tutaj myślałem że ta góra się nie skończy 1236 mnpm podjazd łagodny ale ja nie mijałem siły by cały podjechać wiec cześć z buta a cześć z młynka końcówka stroma. Potem był odcinek graniczny taki z górki i pod górkę a do tego przysysająca ziemia strasznie się męczyłem . Był limit czasu na czwarty bufet do 18 myślałem że się nie wyrobie bo jechałem i jechałem . Ale mijałem jeszcze koło godziny zapasu . Końcówka jak odwiedzałem się na bufecie to 3 górki i meta i tak było tylko że ostatnia to stok narciarski i jazda na krechę na Mazovi było bu slalomem a tu jest ekstremalnie i do tego super błoto które oczywiście musiałem zaliczyć i gleba była taka że całe ubranie było błotniste.
Dotarłem po 8 godzinach 22 minutach a dystans 77 km. A różnica do chłopaków coraz większa. Ale ukończone.
Dotarłem po 8 godzinach 22 minutach a dystans 77 km. A różnica do chłopaków coraz większa. Ale ukończone.