Wybrałem się dzisiaj na trening w lesie straszna duchota pot lał się jak w słanie ale kręciłem pogoda zmienna strasznie .Duchota albo deszcz obrałem dzisiaj traskę ale nie dało rady jej skończyć bo deszcz na powrocie mnie dopadł i z Zaborowa asfaltem wracałem szybko miedzy kroplami he he. Niestety się nie dało i byłem mokry. Postanowiłem dzisiaj odwiedzić Palmiry ostatnio byłem tu z Karolką na spacerze było niesamowicie . A dzisiaj tylko ostra orka potem do Pociech w końcu Fotki zrobiłem . Dojechałem do Zaborowa i za czeło padać zasuwałem z gościem na kolarce tyko że ja pierwszy bo on tylko dawał 33 km/h wiec musiałem go wyprzedzić na tych moich oponkach 2.25 do Leszna trzymałem 37 km/h a ona jechał za mną cwaniak .
Bratanek dzisiaj przyjechał pogrzebałem mu troszkę przy rowerku . A potem odprowadziłem go do domu i wróciłem mimo że pogoda nie najlepsza nawet było fajnie. Zrobiłem fotki na Zawadach .Bartek daje radę jestem pod wrażeniem .
Dzisiaj po pracy na rowerek . W lesie mokro jeszcze rower miejscami się kopie i chlapie wielkimi kawałami błota . Ale to nie przeszkadza to trening a nie wycieczka wiosenna . Dzisiaj moja rundka 40 km plus po asfalcie przez Zaborów i Wąsy do Leszna .
Dzisiaj zmiana opon smarowanie i sprawdzenie czy wszystko działa tak jak trzeba . Jutro maraton Warszawa będzie błoto bo pada już 3 dzień będzie ciężko dla sprzętu . A czy dla mnie to napisze jutro. Nowy nabytek
Telefon od Damiana czy jeździmy. Oczywiści i wiedziałem że cwaniak pojedzie na cienkich kółeczkach to będzie szybko i był. Wiejec takich sprintów . Do Brochowa było nawed troszkę pod wiatr,a powrót to sama przyjemność .
Z bratankiem umówiłem się na granicy ale opóźniłem troszkę wyjazd i za suwałem ile siły w nogach z Leszna przez Zamczysko na Granicę 16 km w 34 minuty średnia 26 bo nie jest strasznie sucho w lesie. A potem razem z Bartkiem do Brochowa wykończyła go góra Św. Teresy a potem do Żelazowej Woli poprawiłem mu troszkę przerzutkę przednią i siodełko i dalej do domu za Zawadami wyprzedza mnie BMW a to Marian z kobietą chwilka rozmowy i dalej do Leszna wiaterek w plecy super ale teraz nogi czuję he he.
Poranek wcześnie się zaczął i nawet nie przewidywałem że będzie tak nerwowo . Śniadanie i spacerek po Supraślu .Tama na rzece Supraśl Troszkę nieudacznicy kajakarze na rzece ,śmiesznie to wyglądało Piękny klasztor z Cerkwią obronną i Kościół ewangelicki tu są trzy wyznania na takim małym terenie niesamowite Po spacerku obiadek regionalne potrawy i przejażdżkę z Rafałem i Robertem początek trasy jutrzejszego maratonu na początku asfalt a potem piach i górki powrót bo na czasówkę z Damianem do Białegostoku .Zapisaliśmy się ale za długo trzeba czekać i pojechaliśmy się przejechać i stało się pęk hak od badyla i ryfa na czym pojadę maraton Damian opanowany mówi że mamy jeszcze godzinę .Niestety chłopaki w serwisie niemili takiego haka .Zrobili mi rower na jedno przełożenie i wpadłem na pomysł że pojadę na Łukasza rowerze i się zgodził tyko był na jedzeniu i nie wiedziałem czy zdąży ale się udało i start . A tu inne manetki i trochę zamieszania ale oki . Tarska super dała w kość i Damian mnie objechał . S powrotem wymyśliłem razem z Damianem że Janek może mi przywieść stary rowerek na jutro . Wieczorem piwko i opicie wyników. I winowajca
witam jestem tutaj przez Damiana dmk77
lubię las góry trenuję w KPN
Maratony
mam kellysa magic 2006 mówią ze pękają ramy a ten jest super dostał tyle i się kreci tylko napęd padł
Teraz nowy CUBE REACTION